Tym razem przyszła moja kolej na post
fotograficzny dla Kolorowego Jarmarku. Ale że fotki robię podobnie jak dziewczyny,
postanowiłam ugryźć temat z innej strony. A mianowicie co ustawiam
w aparacie. Mam lustrzankę, ale wiele funkcji, o których Wam
napiszę, jest dostępna w trochę bardziej zaawansowanych
kompaktach.
Zacznijmy od ogólnego pojęcia,
którym jest ekspozycja – składają się na nią czas
naświetlania, przysłona i ISO (nimi zajmiemy się za chwilkę).
Ekspozycja mówi nam o tym, jak zdjęcie jest naświetlone –
jeśli wynosi 0 znaczy, że dobrze. Jeżeli jest na plusie –
zdjęcie jest prześwietlone, a jeśli na minusie – niedoświetlone.
Oczywiście, nie ma co wierzyć aparatowi w stu procentach i
najlepiej ocenić efekty i w zależności od potrzeb zwiększyć ją
lub zmniejszyć.
OK, przejdźmy więc do tego od czego
zależy ekspozycja:
a) CZAS NAŚWIETLANIA – tutaj nazwa
mówi sama za siebie. Chodzi po prostu, ile czasu aparat
poświęci na naświetlanie zdjęcia. Jest podawany jako ułamek. Im
mniejsza druga liczba, tym dłużej zdjęcie będzie naświetlane –
a co za tym idzie, jest ryzyko, że nie będzie ostre. Więc
starajcie się, żeby był jak najkrótszy lub róbcie
fotki na statywie.
Krótki czas naświetlania
Długi czas naświetlania
b) PRZYSŁONA – przysłona reguluje
wielkość otworu obiektywu. Im większa dziura, tym więcej światła
wpada (i tym krótszy czas naświetlania). Musicie tylko
pamiętać, że jej wielkość jest podawana na odwrót.
Przysłona np. f/1.8 to dużo większy otwór, niż przysłona
f/14.
Od przysłony zależy też głębia
ostrości – czyli to, jak duża część zdjęcia będzie ostra. Im
większy numer tym większa część zdjęcia będzie ostra. Jeśli
chcecie zrobić zdjęcie całej pracy, to ustawcie jak najwyższą
jej wartość. Do zdjęć detali dużo bardziej nada się mniejsza.
Zobaczcie na przykładzie:
c) ISO – ISO to czułość matrycy.
Im mniejsza wartość tym matryca słabiej reaguje na światło. Ale
przy dużych wartościach często występują szumy, dlatego ja
staram się nie przekraczać 400. A najlepiej 200.
Jeśli zwiększycie wartość ISO, to
możecie ustawić krótszy czas naświetlania.
Stwierdzicie pewnie, że ustawianie
tego wszystkiego to dużo roboty. Też tak uważam, dlatego korzystam
z trybu preselekcji przysłony (Av – w Canonach, A – w Nikonach).
Ustawiam w nim taką przysłonę, która akurat mi potrzebna
(czyli 10 przy zdjęciach całej pracy, 1.8 do szczegółów),
a aparat sam mi dobiera czas naświetlania. ISO mam na stałe
ustawione na 200, zmieniam je naprawdę rzadko.
Inną ważną rzeczą, którą
trzeba pilnować przy robieniu zdjęć, jest balans bieli. Od niego
zależy, czy nasze nie będą zbyt żółte lub zbyt
niebieskie.
W zależności od światła ustawiamy
inny – do wyboru mamy automatyczny (z którego nie korzystam
chyba nigdy), światło dzienne, miejsce ocienione, pochmurny dzień,
światło żarówek, białe światło fluorescencyjne, lampa
błyskowa i nastawa własna. Dobrze jest jednak zawsze zrobić próbne
zdjęcie, żeby sprawdzić, czy aparat i my uznajemy za poprawny
balans bieli ten sam :D
Mam nadzieję, że post jest zrozumiały i komuś z Was się przyda :)
Dziękuję, że do mnie zaglądacie i komentujecie :*
Udanego weekendu :)
Matko, Ty się na tym wszystkim znasz i używasz. Ja też mam Canona, a zdjęcia robię na automacie. Gdybym ustawiała manualnie, to zgubiłabym się i ochota by mi przeszła, a do tego obiekt dawno znikłby mi z kadru :-). Taka jestem niedzisiejsza.
OdpowiedzUsuńDzięki za porady :) Oczywiście jak poprawiałam u siebie ustawienia to wszystko sknociłam, ale ogarnęłam się i mam nadzieję jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńTeż mam canona...EDS600D...i zdjęcia robię na automacie...bo nic nie umiem sobie ustawić ;/ eh...może kiedyś ogarnę, na razie ciężko mi to idzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dzięki za ten post - wiele ciekawego! Myślę, że nie raz jeszcze będę go czytała i 'pokombinuję' z ustawieniami:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis, dziękuję...
OdpowiedzUsuńDzięki! Przyda się :)
OdpowiedzUsuńświetny post, kiedyś powinnam przestudiować go z aparatem w ręku :)
OdpowiedzUsuń