poniedziałek, 21 lipca 2014

Góry Sowie

Hej :)

Wybaczcie, że mało mnie w blogosferze, ale intensywnie spędzam czas poza internetem. Myślałam, że w wakacje będę miała mnóstwo czasu na rozwijanie bloga i częste wizyty u Was, ale mam tyle innych zajęć, że na internecie jestem tylko z doskoku. I szczerze mówiąc dobrze mi z tym.

 Obiecałam Wam krótką fotorelację z mojego wypadu w góry i dzisiaj udało mi się ją w końcu przygotować, więc serdecznie Was zapraszam.


W zeszłą sobotę wybraliśmy się wraz ze znajomymi w Góry Sowie. Oboje do tej pory rzadko bywaliśmy w górach, więc te jeśli chodzi o wielkość i trudność były w sam raz. Do schroniska dotarliśmy dopiero wieczorem, dlatego zwiedziliśmy tylko okolicę. W pobliżu była niezbyt wysoka góra na szczycie której, spotkaliśmy całe stado owiec.


Część była pozamykana, ale gdy nas zobaczyły, od razu zaczęły przechodzić przez bramę. Powiem Wam, że pierwszy raz widziałam stado owiec w naturalnym środowisku i strasznie mi się podobało, jak się nawzajem pilnują. Jeżeli któraś mniejsza do nas zbyt blisko podeszła, te duże od razu ją wołały.


Oczywiście nie mogło zabraknąć też ogniska :) Niestety mój aparat ledwo podołał temu zadaniu.


Następnego dnia wyruszyliśmy w końcu zdobyć Wielką Sowę. Szło się przyjemnie, nawet mi, a ja się męczę wchodząc schodami na 4 piętro :D Ale podejście naprawdę nie było wymagające. Widoków po drodze nie było zbyt wiele, bo jak to w górach były głównie drzewa. Mnóstwo też tych powycinanych.


Drogę umilały nam oczywiście kamienie - głównie mi i chłopakowi - bo jako osoby nie bywające w górach, a więc nie posiadające specjalnego obuwia, pojechaliśmy oboje w butach z niezbyt grubą podeszwą ;D Ale tragedii na szczęście nie było.


Moim lekkim rozczarowaniem było wejście na szczyt. Myślałam, że na dzień dobry będą jakieś wspaniałe widoki, a tu zonk. Weszliśmy i była tylko i wyłącznie polana pełna ludzi i jedzenia. W dół nie było widać nic. Na szczęście była wieża widokowa, więc moja potrzeba popatrzenia na świat z góry została zaspokojona :D


Na górze oczywiście był niezły wiaterek :D (w końcu macie okazję zobaczyć mnie w krótszych włosach :D chociaż zdaję sobie sprawę, że tu tak średnio je widać :D)


A takie śliczności sobie przywiozłam na pamiątkę. Urocza sówka (dalej uwielbiam sowy ;D) i kamyk w kształcie serduszka. Zawsze sobie obiecuję, że już więcej żadnych durnostojek nie przywiozę, ale czasem nie mogę się oprzeć :D


I to na tyle. Wiem, że zdjęcia jakieś wybitne nie są, ale mam nadzieję, że będzie się je Wam przyjemnie oglądało.

Dziękuję za wszystkie odwiedziny :)

Udanego poniedziałku :)

14 komentarzy:

  1. ale czadowa fotorelacja :D ta owieczka, jejku <3 a Ty to już w ogóle piękności !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia! Mi się szczególnie to ognisko podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjna relacja i świetnie Ci w krótkich włosach! ;) A mi smutno, że tak rzadko bywasz w internetach. ;<<

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidzę chodzenia po górach, ale na zdjęciach chętnie je podziwiam. Świetna relacja, a owieczka przeurocza, prawie jak tildowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny wyjazd, owieczki słodkie! :) Ja też zawsze postanawiam, ze nie będę nic przywozić, bo nie mam gdzie tego trzymać, ale niestety pod wpływem chwili ulegam... :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia super, chyba dobrze oddają klimat Waszej wycieczki. Miło czytać, że się udała:)) W górach rzadko bywam i Sowie mam jeszcze do odhaczenia, póki co, pozdrowienia z Karpacza:)

    OdpowiedzUsuń
  7. pogłębiło to tylko moje uczucie smutku, że wszyscy jeżdża w góry tylko ja nie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne fotki przywiozłaś i miło było popatrzeć, mam nadzieję, że wkrótce uda nam się wyrwać na jakąś wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjemnie, przyjemnie :) Podzielam miłość do sów, a ostatnio robiłam obrazek z kamieniem w kształcie serca, niestety był zbyt wielki, żeby go przywieźć ze sobą z wakacji... Pozdrawiam i cieszę się, że pokazałaś trochę swojego niescrapowego świata.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widać, ze fajnie się bawiliście. Chodzenia po górach i podziwianie widoków to jest to co lubie. Niestety od paru lat mam na to bardzo mało czasu. A w dodatku moje najmłodsze dziecię nie pała ochotą wałęsania się po kamieniach. ;)
    Z przyjemnością więc obejrzałam sobie Twoja foto relację. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajna relacja :) Ja ostatnio też tylko na chwilę siadam do komputera, a tak to pochłaniają mnie inne codzienne obowiązki i zaskakująco mi z tym dobrze :) I też męczy mnie wchodzenie na 4 piętro :D Zawsze do chłopaka przychodzę zdyszana :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wycieczka, zazdroszczę aż bo ja nadal w pracy.. ;p co do zdjęcia ogniska, moim zdanie jest świetnie - ostre i klimatyczne :) Marzę już o jakimś wyjeździe, choćby nad pierwsze lepsze jezioro.. ;p
    PS. u mnie candy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy tam nie byłam, tym bardziej z zaciekawieniem przeczytałam Twoją relację - zdjęcia - śliczne :) A sówka na pamiątkę naprawdę fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja uwielbiam góry, na każdą wyprawę czekam z utęsknieniem... A zdjęcie ogniska wymiata :)

    OdpowiedzUsuń